Prawie za duża dla Szwajcarii – Michelle Hunziker kiedyś doradzono, żeby uciekała przed kamerami. Teraz prowadzi ESC, największy na świecie program muzyczny


Jens Kalaene / DPA / Keystone
Gdy się odwróciła, Włochy się skończyły: wiosną 1995 roku włoska prasa plotkarska ogłosiła Michelle Hunziker „najpiękniejszym tyłkiem Włoch”. Tyłek Hunzikera można było podziwiać w całym kraju, aż po czubki butów - ubrany jedynie w białe koronkowe stringi, widniał na plakatach reklamowych firmy bieliźniarskiej Roberta Intimo.
NZZ.ch wymaga JavaScript do prawidłowego działania ważnych funkcji. Twoja przeglądarka lub program blokujący reklamy obecnie to uniemożliwia.
Proszę zmienić ustawienia.
Sprowadzenie go do części ciała było dla Hunzikera także krokiem wyzwalającym. Pierwszy z wielu. Jej historię można postrzegać jako włosko-szwajcarską bajkę, historię sukcesu lub zbiór nagłówków z prasy plotkarskiej. Ale przede wszystkim jest to opowieść o emancypacji.
Wszystko zaczęło się od chwili frustracji. Hunziker opuścił liceum w Zuchwil (Solothurn) i wraz z matką przeprowadził się do Bolonii. Ale we Włoszech ich certyfikaty były nieważne. Zamiast zaczynać liceum od zera, Hunziker rzuciła szkołę, wsiadła do pociągu i pojechała do Mediolanu, aby zostać modelką. Ale lata dziewięćdziesiąte były erą bardzo wysokich i bardzo szczupłych supermodelek. Hunziker, mierzący 1,71 m wzrostu, został odrzucony przez wszystkie agencje. Aż do tego jednego castingu do roli „Roberty”.
Na zdjęciu z tamtego okresu widać Hunziker w kostiumie kąpielowym i wysokich obcasach. Chodzi trochę niepewnie, ale zamiast ukrywać wadę, zwraca na nią uwagę, patrzy prosto w kamerę i się śmieje. Następnie głos zza ekranu pyta, o czym śni Hunziker. „To śmieszne, że tak mówię” – odpowiada po włosku – „ale chciałabym robić programy telewizyjne”.
Zadzwoń do MediolanuTrzydzieści lat później Hunziker, mająca teraz 48 lat, patrzy w swoją kamerę internetową, jakby to była kamera telewizyjna; zrelaksowany, ale czujny. Rozmowa oczywiście kręci się wokół Konkursu Piosenki Eurowizji w Bazylei, którego jest gospodarzem. Na kafelkach obok Hunzikera widać współprowadzące Sandrę Studer i Hazel Brugger, a także kilku dziennikarzy. To się nazywa wywiad panelowy.
Zapytani przez NZZ, czy ESC powinno, a nawet powinno mieć charakter polityczny, wszyscy trzej prezenterzy pokręcili głowami: „Tego nie można nam odebrać: możliwości zbliżania kultur” – powiedział Hunziker w języku berneńskim. Następnie przechodzi na angielski: „O to właśnie chodzi, o zjednoczenie poprzez muzykę”. Dalej w języku wysokoniemieckim: „ESC jest upolityczniona, ale to nie jest jej wina”. Oprócz języków, którymi się posługuje, Hunziker biegle posługuje się również językiem niderlandzkim, francuskim i oczywiście włoskim.
Studer i Brugger są także profesjonalistami telewizyjnymi. Jednak Hunziker, która od czasu do czasu zmienia pozycję nóg, ponieważ bardziej słucha kolegów niż sama mówi, stosuje inny schemat. Ona nie jest po prostu profesjonalistką, ona jest postacią. Ukształtowana przez samą siebie, poprzez ciągłe wyrywanie się ze swoich przestarzałych ról.
Od doktora Jekylla do pana Hyde'a„Mieszkam we Włoszech od ponad trzydziestu lat i oczywiście czuję się bardzo Włoszką” – mówi Hunziker do kamery internetowej. «Ale korzenie pozostają ważne. Gdzie dorastałeś i gdzie spędziłeś dzieciństwo.
Na jego dzieciństwo największy wpływ miało uzależnienie ojca od alkoholu. «Był moim bohaterem. Niesamowicie wrażliwa osoba. Niestety, byłem na niego niesamowicie zły. Bo kiedy pił, Dr Jekyll traktował go jak Pana Hyde'a. Potem zapomniał o mnie i o wszystkim innym” – powiedział Hunziker w wywiadzie dla Süddeutsche Zeitung w 2018 r. Małżeństwo rodziców również nie wytrzymało tego. Matka przeprowadziła się z dwójką dzieci, Haroldem i Michelle, z Berna najpierw do Solothurn, a następnie do nowego partnera w Bolonii.
Wiele lat później, w wywiadzie dla SRF na temat rozwodu z drugim mężem, Tomaso Trussardim, z którym ma dwie córki, Hunziker powiedziała: „Cała miłość musi być skupiona na dzieciach. Żeby nie doświadczyły tego, czego ja doświadczyłam”. Ponieważ: „Największą przemocą, jaką możesz wyrządzić dziecku, jest pokazanie drugiemu rodzicowi złego wyglądu”.
W 1993 roku 200 000 lirów włoskich było warte około 150 franków. Tyle pieniędzy miała Hunziker w kieszeni, gdy wsiadała do pociągu do Mediolanu. Po drodze zagrała swoją pierwszą rolę; dziewczyny, która miała trudne dzieciństwo.
Pani RamazzottiDla Hunzikera rok 1996 minął niczym błyskawica. Erosa Ramazzottiego poznała na dyskotece w Mediolanie. On, jedna z największych gwiazd popu w Europie, zadedykował jej piosenkę „Più bella cosa”, która właśnie skończyła 19 lat. Wystąpiła w towarzyszącym jej teledysku, prowadziła swój pierwszy program telewizyjny, zaszła w ciążę i urodziła córkę w tym samym roku.
Ślub odbył się dwa lata później. Wielokrotnie powtarzano, że Hunziker zawdzięcza całą swoją karierę temu, że była panią Ramazzotti. Kilka lat temu niemiecka gazeta zapytała ją, czy jej to przeszkadza. „Nie. Co innego mają myśleć ludzie, jeśli poślubisz gwiazdę popu w wieku 19 lat? Oczywiście, że to przyciągnęło uwagę”, odpowiedział Hunziker.
Jeśli ta rozmowa miała na nią wpływ, to dlatego, że chciała pokazać ją wszystkim i zbudować własną karierę. Małżeństwo nie trwało długo, ale sukces tak.
Mając niewiele ponad 20 lat, Hunziker prowadził „Scherzi a parte”, włoski odpowiednik „Ukrytej kamery”. Współprowadzący wymyślił coś na wstęp: Hunziker miał zejść po schodach na scenę w wieczorowej sukni, gdzie miał ściągnąć jej spódnicę i odsłonić ciało w bikini.
To były złote lata telewizji Berlusconiego, która rozkwitała dzięki macho mężczyznom w garniturach i skąpo odzianym pięknościom. Hunziker pozwolił się rozebrać, ale przez cały program opowiadał jeden macho żart za drugim, aż współprowadzący nie wiedział, jak mu odpowiedzieć. Od tamtej pory nigdy nie poproszono jej o wystąpienie przed kamerą we Włoszech w skąpym stroju.
Gdy w 2009 roku stało się wiadome, że Hunziker dołączy do „Wetten, dass . . .?» Thomas Gottschalk powiedział: „Jeśli kilkaset tysięcy mężczyzn więcej włączy się, bo będą chcieli zobaczyć dekolt Michelle, to nie mam nic przeciwko”. Zapytany o to, Hunziker powiedział, że Thomas nie miał tego na myśli i że fantastycznie było z nim pracować.


Kiedy dwa lata temu miał miejsce ostatni nostalgiczny wybuch serialu bez Hunzikera, Gottschalk poczuł się zobowiązany do ponownego skomentowania sprawy. Jak powiedział dziennikowi „Bild”, mógł to zrobić sam, nie potrzebował u boku młodej, blondynki. Hunziker odpowiedział z rodzinnych wakacji: «Dzięki za młodą i blondwłosą! Już teraz jestem babcią. Wnuk Cesare ma dwa lata.
Hunziker powiedział kiedyś SRF: „Nie musisz się złościć, musisz spróbować obejść system”. Berlusconi na przykład regularnie naśmiewała się z niej w swoim codziennym programie satyrycznym „Striscia la notizia” – ale zaprosiła go też na swój drugi ślub.
FeministkaZnakiem rozpoznawczym Hunziker jest śmiech. Znak towarowy będący swego rodzaju tarczą ochronną. „Humor tworzy dystans w intymności” – wyjaśniła w 2018 r. w wywiadzie dla „SZ”. Często neutralizuje nieprzyjemną bliskość, zbyt sugestywne uwagi lub seksistowskie obelgi dowcipną odpowiedzią. Albo po prostu się z nich śmiać. Profesjonalny partner zamiast seksownego pomocnika.
Mimo to, jak mówi Hunziker, ona również, jak niemal każda kobieta na świecie, doświadczyła molestowania seksualnego i to wielokrotnie. Gdy miała 17 lat, jej agent próbował zmusić ją do seksu w zamian za zlecenia. Hunziker powiedział nie – i przez jakiś czas żył w strachu, że zrujnował całą swoją karierę.
Gdy dwadzieścia lat później przypadkiem dowiedziała się, że agent wciąż ucieka się do tego samego oszustwa, zgłosiła go. Bo było ją na to stać. I: „Chciałam powiedzieć dziewczynom, że można powiedzieć nie. Aspekt, nawiasem mówiąc, który moim zdaniem jest pomijany w debacie #MeToo”.
Wyzwolenie z sekty„Nie, to nie może się tak skończyć”, „Nie, to nie może się tak skończyć” – śpiewał Eros Ramazzotti ze złamanym sercem latem 2003 roku – a wraz z nim opłakiwały go Włochy. Rok wcześniej Ramazzotti i Hunziker, których małżeństwo również było częścią włoskiej kultury popularnej, rozstali się. Nie z braku miłości, pisze Hunziker w swojej autobiografii z 2018 r. „Pozornie idealne życie. Jak wyrwałam się ze szponów sekty z miłości do mojej córki.
Hunziker pisze, że była łatwą ofiarą dla małej włoskiej sekty „Wojowników Światła”. Mając niewiele ponad 20 lat, w wieku, w którym większość ludzi poszukuje siebie, Hunziker został odkryty przez całe Włochy. Była uzależniona od oklasków i uwagi – kontynuuje Hunziker. Niezdolność do rozpoznania własnej wartości bez zainteresowania studiami telewizyjnymi. Jednocześnie była młodą matką i często zostawała sama, ponieważ jej mąż podróżował po świecie. Potem zmarł jej ojciec i nagle wypadły jej długie, blond włosy. I przywódca sekty wkroczył do akcji.
W pewnym momencie Ramazzotti dał im wybór: on albo sekta. W 2002 roku związek ten zakończył się, a włoskie magazyny plotkarskie do dziś o nim marzą. Jak pisze Hunziker, płakała całymi nocami, niczym narkomanka, i opłakiwała wszystko, co kosztował ją sektę. Mimo to przez cztery lata nie udało jej się uwolnić od narkotyku, który dla niej stanowiła ta społeczność.
Aby się wydostać, Hunziker musiał stawić czoła samemu sobie. Z dzieciństwem i szybkim sukcesem. Ze strachem, że będzie taka jak ojciec, że nie będzie wystarczająco dobra i, przede wszystkim, że będzie złą matką dla swojej córki. To uświadomienie dało Hunzikerowi energię do rzucenia palenia.
Axel Heimken / DPA / Keystone
Kiedy opublikowano pracę Hunziker poświęconą sektom, niemieckie i włoskie media były zdumione tym, jak szczera i samokrytyczna była opinia autorki na swój temat.
Samokrytycyzm był być może czymś nowym, ale sposób, w jaki Hunziker komunikował się z opinią publiczną, zawsze charakteryzował się otwartością. Ona nie ukrywa siebie i swojego życia. Hunziker utrzymuje luźne relacje z dziennikarzami i chwali pracę paparazzi. Ponieważ nauczyła się, że wszystko jest wymianą. Uwaga kontra spostrzeżenia, sukces w show-biznesie kontra kompromisy w kwestii prywatności. To, co dziś robią gwiazdy za pośrednictwem mediów społecznościowych, aby stać się bardziej dostępnymi, kiedyś robili paparazzi za pomocą zdjęć i magazyny plotkarskie za pomocą historii.
Hunziker wielokrotnie podkreślał, że bycie osobą publiczną to swobodna decyzja. Często odpowiada prawdą na plotki. Ten handel wymienny przynosi jej dwie dodatkowe korzyści, oprócz uwagi, którą bezczelnie zarabia na reklamach wszystkiego, od sera emmentalera po tabletki do zmywarki.
Jeśli Hunziker naprawdę źle się czuje, zostawiają ją w spokoju. Kiedy zmarł jej menadżer, a ona wyszła z domu zapłakana, żaden paparazzi nie nacisnął spustu migawki. A gdy już pojawi się krytyka, to pozostaje dziwnie cicho, zwłaszcza w mediach włoskich. Po tym, jak w swoim satyrycznym programie z 2021 r. „Striscia la notizia” wyśmiała Chińczyków, krzywiąc się i używając dźwięku L zamiast R, nieśmiałe przeprosiny w mediach społecznościowych wystarczyły, aby uspokoić niewielkie zamieszanie. „Zdałem sobie sprawę, że żyjemy w czasach, w których ludzie są wrażliwi na punkcie swoich praw, a ja byłem na tyle naiwny, że nie wziąłem tego pod uwagę” – powiedział Hunziker.
Gdy rok temu orzeczenie sądu potwierdziło zarzut, że fundacja Hunzikera walcząca z przemocą domową, Doppia Difesa, nie zbierała i nie przekazywała darowizn w prawidłowy sposób, krytyka nie przekroczyła kilku pełnych gniewu wiadomości w komentarzach Hunzikera na Instagramie. Dzięki swojej starannie wykalkulowanej otwartości Hunziker przekształciła się z zabawki prasy plotkarskiej w jej partnerkę.
Rzecz ze SzwajcariąCzas na zorganizowanie ESC. W wywiadzie przy okrągłym stole Hunziker powiedziała, że jest szczęśliwa: „ESC jest dobre dla mojej psychiki i świetnie się bawię”. To dopiero drugi raz, kiedy Hunziker gości na koncercie w Szwajcarii.
Jej pierwszy program „Kopciuszek” wyemitowano w 1999 r. i okazał się klapą. Publiczność ją naśladowała, gazety ją krytykowały, a Peter Schellenberg, ówczesny dyrektor szwajcarskiej telewizji, powiedział w „Schweizer Illustrierte”: „Michelle Hunziker powinna odskoczyć z daleka, jeśli w pobliżu znajdzie się kamera telewizyjna!” Nie należy narażać jej i publiczności na takie widowisko.
Był to pierwszy i jak dotąd jedyny raz, kiedy Michelle Hunziker spotkała się z ostrą, wręcz złośliwą krytyką. W tym czasie prowadziła już wspólnie z Thomasem Gottschalkem galę rozdania nagród Złotej Kamery. Na tyle dobrze, że wkrótce wróciłem do Niemiec – jako prezenter programu „Deutschland sucht den Superstar”.
Jak to często bywa, gdy Szwajcarka odważy się zdobyć skromną sławę za granicą, w kraju spotkało się to z podejrzliwością. Ten Hunziker być może spodobał się Włochom i Niemcom, ale nie spełniał szwajcarskich wymagań. Hunziker z kolei zawsze pozytywnie wypowiadała się o swojej ojczyźnie, ale przez dwadzieścia pięć lat nie była jej prezenterką.
Kiedy jej sukces i sława za granicą stały się wystarczająco duże, „La Belle Michelle” szybko zyskała w Szwajcarii miano „naszego najbardziej udanego eksportu rozrywki”. Fakt, że Hunziker wkrótce przywiózł ze sobą ciężar telewizyjny, którego szwajcarska scena po prostu nie mogła już udźwignąć, można było łatwo ukryć między zaimkami dzierżawczymi i towarami eksportowymi.
Teraz wraca. Ściśle rzecz biorąc, nie na scenie krajowej, lecz raczej w paneuropejskim cyrku wędrownym. Ale przynajmniej ten ESC jest dużym wydarzeniem dla tego małego kraju. „Cieszę się, że Szwajcaria ma taką szansę” – mówi Hunziker. Brzmi czule, ale też trochę zdystansowanie. I po raz pierwszy nikt nie pyta: Czy ona potrafi to zrobić? A jak Ci idzie szwajcarski niemiecki?
nzz.ch