Luksus ciszy

W nowoczesnej branży hotelarskiej istnieje pewien osobliwy paradoks: możesz zapłacić 1000 dolarów za noc w pokoju hotelowym z piękną pościelą Frette, prysznicem z deszczownicą oraz najciekawszymi, starannie dobranymi balsamami i kosmetykami, a mimo to wciąż słyszeć stłumioną rozmowę sąsiada przez ścianę, trzask drzwi na korytarzu i hałas ruchu ulicznego z dołu.
Wszystko jest na swoim miejscu: marmur, minibar zaopatrzony w drogie przekąski, starannie wyselekcjonowane dzieła sztuki, ale podstawowa obietnica schronienia została złamana.
Luksus ma głębszą stronę, która mnie fascynuje. Chodzi o nieobecność:
skift.