Jako pacjent chory na raka, zyskałem istotne wsparcie – ale ilu ludzi z niego korzysta?

Kiedy po raz pierwszy włożysz plakat do ramki, poczujesz się jak dorosły. Nazywasz to wydrukiem i czujesz smutek, że rama kosztowała więcej niż dzieło sztuki. Wydaje się to bardzo odległe od twojego pokoju nastolatka, kiedy jedyną rzeczą, której potrzebowałeś do powieszenia plakatu, była blu-tack. Oba te doświadczenia wydają się teraz odległe o cały świat ode mnie jako pacjenta onkologicznego . Mogę je sobie wyobrazić, ale oba są bardzo różne od sposobu, w jaki teraz odbieram plakaty, które widzę regularnie.
W moim gabinecie lekarza rodzinnego jest plakat o wszystkich możliwych objawach raka jelita grubego . Kiedy go widzę, żałuję, że nie zobaczyłam go kilka miesięcy przed zdiagnozowaniem u mnie nieuleczalnego raka jelita grubego, który rozprzestrzenił się na wątrobę i wyściółkę żołądka. W moim szpitalu onkologicznym jest plakat o tym, czy poleciłabym te usługi moim znajomym i rodzinie. Kiedy go widzę, zastanawiam się, czy mogę powiedzieć: „Może niektóre z nich, ale potrzeba dużo pracy, aby doprowadzić wszystko do porządku”.
Cechą wspólną obu jest to, że znajdują się w miejscach, w których zobaczą je chorzy ludzie. Zostały umieszczone tak, aby jeśli wiadomość nie dotrze za pierwszym razem, to dotrze następnym razem, gdy pacjent odwiedzi gabinet lekarza rodzinnego lub szpital.
Są skuteczne tylko dlatego, że ludzie są nieruchomi, gdy je widzą. Zamiast biec w kółko, pacjenci czekają na wizyty, więc zerkają na otoczenie, przewijając ekran telefonu.
Jako osoba dożywotnio pracująca w szpitalu onkologicznym wiem, gdzie dobrze jest naładować telefon, jakie są skróty do różnych obszarów zabiegowych i jak bardzo podłogi w windach są podobne do tych, które zamierzałam wybrać do mojej łazienki. Przestudiowałam też każdy plakat, kiedy byłam pacjentką cierpliwie czekającą na wizytę.
Ale pewnego dnia zobaczyłem coś, czego nigdy wcześniej nie widziałem. Prawdopodobnie było tam od lat i myślę, że zobaczyłem to tylko dlatego, że wyczerpanie po 12 wizytach lekarskich w ciągu czterech dni sprawiło, że wolniej szedłem korytarzami niż normalnie.
Reklamowała usługę przyjacielską prowadzoną przez wolontariuszy szpitala. Najwyraźniej, według słów na arkuszu A4, jedną z oferowanych rzeczy jest cotygodniowa rozmowa telefoniczna, aby pomóc każdemu, kto czuje się samotny podczas walki z rakiem.
Brzmi to jak absolutnie fantastyczny pomysł i zastanawiam się, ile osób faktycznie o tym wie. Ile grup wolontariuszy szpitalnych prowadzi tego typu usługi dla pacjentów, ale nie są odpowiednio promowane?
Przypadkowe spojrzenie na plakat sprawiło, że po raz pierwszy usłyszałem o czymś takim w moim szpitalu i zastanawiam się, ilu zrozpaczonych ludzi nie wie o istnieniu czegoś takiego.
Mam wsparcie wielu członków rodziny i przyjaciół oraz mojego lekarza rodzinnego, więc prawdopodobnie sam nie skorzystałbym z takiego ośrodka. Ale dla wielu osób nie mam wątpliwości, że może to być absolutne wybawienie.
Usługa opiekuńcza to rodzaj usługi, do której zespoły medyczne powinny kierować swoich pacjentów, jeśli zmagają się oni z jakimkolwiek aspektem choroby nowotworowej.
Ale rzadko zdarza się, aby lekarze wiedzieli o tego typu problemach psychicznych, ponieważ po prostu nie pytają. Traktują swoich pacjentów jak listę wyników badań krwi, zamiast tego, kim naprawdę są – ludźmi z obawami i emocjami dotyczącymi niepewnej przyszłości.
Kampania Daily Express Cancer Care wzywa do zmiany tego stanu rzeczy . Chcemy, aby zespoły medyczne zaczęły W PEŁNI leczyć swoich pacjentów, zapewniając im wsparcie w zakresie zdrowia psychicznego zarówno w trakcie, jak i po leczeniu.
Możesz przyłączyć się do kampanii, podpisując naszą petycję, aby zapewnić, że każda osoba chorująca na raka otrzyma pomoc, na jaką zasługuje.
Daily Express