Zagadka niezwykle rzadkiej choroby, która jest powszechna w Hiszpanii
Pewnego dnia w 2017 roku Sergio Montañésowi zabrakło sił podczas przechodzenia przez ulicę. Zamierzałem przyspieszyć, bo nadjeżdżał samochód, który nie miał zamiaru się zatrzymać. „Zdałem sobie sprawę, że nie mogę biec, że coś jest nie tak” – wspomina.
Od tego dnia Sergio stopniowo tracił siły. Trudno mu było pokonać jedną kondygnację schodów, skoro wcześniej potrafił wchodzić na czwarte piętro, przeskakując po dwa stopnie naraz; Jego praca jako kreślarza przemysłowego stawała się coraz bardziej skomplikowana, zwłaszcza ze względu na wizyty na placach budowy, podczas których potrzebował pomocy, aby wstać z krzesła, a czasem nie był w stanie samodzielnie wstać z podłogi. Teraz, w wieku 44 lat, ma nawet problemy z oddychaniem.
Sofía Bermúdez, 48-letnia pielęgniarka w szpitalu La Fe w Walencji, doświadczyła czegoś bardzo podobnego. Praca stawała się z każdym dniem coraz bardziej wyczerpująca, aż w końcu musiała zrezygnować z bezpośredniej opieki nad pacjentami. Czynności, które większość ludzi wykonuje bez zastanowienia, jak na przykład trzymanie parasola, wymagały od niej „niesamowitego wysiłku”, który ją wyczerpał.
Sergio i Sofia cierpią na niezwykle rzadką chorobę, na którą cierpi jedna na milion osób, zwaną niedoborem kinazy tyrozynowej 2 (TK2d). Na świecie odnotowano zaledwie 250 przypadków tej choroby. Hiszpania jest krajem z największą liczbą zdiagnozowanych przypadków: około 60.
Jedną z najbardziej charakterystycznych cech osób dotkniętych tą chorobą jest to, że ich oczy są zawsze półprzymknięte. Nawet mięśnie podnoszące powieki są wyczerpane. Choroba atakuje wszystkie mięśnie szkieletowe w organizmie, ogranicza ruchomość i powoduje niewydolność oddechową, która może być śmiertelna. Przyczyną jest białko, które uniemożliwia prawidłowe funkcjonowanie mitochondriów – organelli wewnątrz komórek, które odpowiadają za wytwarzanie energii.
W przeciwieństwie do wielu rzadkich chorób, na tę chorobę można się leczyć, ale pacjenci tacy jak Sofia i Sergio nie mogą się na nią zdecydować. Europejska Agencja Leków rozważa zatwierdzenie doustnego leczenia o udowodnionej skuteczności: nukleozydów. Jeśli zostanie zatwierdzony, będzie dostępny wyłącznie dla dzieci poniżej 12. roku życia, gdyż to właśnie u tej grupy wiekowej choroba objawia się najintensywniej, narażając życie wielu pacjentów.

„Na tę chorobę cierpią także dorośli, którzy w efekcie umierają” – ostrzega neurolog Cristina Domínguez. Ta 45-letnia lekarka z León rozpoczęła pionierskie badanie kliniczne w swoim szpitalu 12 de Octubre w Madrycie , który jest szpitalem referencyjnym dla TK2d, aby wykazać, że nukleozydy poprawiają również jakość życia dorosłych pacjentów. Dzięki tej inicjatywie Montañés i Bermúdez zaczęli przyjmować lek, który w innym przypadku byłby dla nich zakazany.
„Kinaza tymidynowa 2 to białko, które bierze udział w wytwarzaniu niektórych prekursorów DNA mitochondrialnego, cząsteczek zwanych nukleotydami pirymidynowymi” – wyjaśnia Domínguez. „W przypadku braku wystarczającej ilości tych nukleotydów, które są niczym cegły do budowy DNA, komórka nie posiada mitochondrialnego DNA niezbędnego do wytwarzania energii komórkowej. Ostateczną konsekwencją jest to, że mięśnie szkieletowe nie są w stanie prawidłowo pełnić swojej funkcji” – dodał.
W kwietniu 2024 r. badanie genomu 53 pacjentów w siedmiu hiszpańskich szpitalach pomogło wyjaśnić część zagadki, dlaczego ta choroba jest bardziej powszechna w naszym kraju. Naukowcy wykryli dwa warianty genetyczne, które zwiększają ryzyko zachorowania na TK2d u pacjentów hiszpańskich nawet 80-krotnie w porównaniu do pacjentów z innych krajów. Jeden z nich, p.Thr108Met, występuje częściej u osób pochodzących z Galicji. Oba warianty występują również, choć w mniejszym stopniu, u osób pochodzących z Ameryki Łacińskiej. Mutacja galicyjska pojawiła się około 425 lat temu. Drugi zarabia około 2300. Obydwa przypadki stały się częstsze z powodu chowu wsobnego, co potwierdzają badania , w których uczestniczyli Domínguez, genetyk Francisco Ceballos z Rare Diseases Network Research Group oraz inni naukowcy. Drugim powodem, dla którego jest tu więcej pacjentów, jest to, że Hiszpania jest krajem odniesienia, jeśli chodzi o diagnozę, badania i leczenie tej choroby – twierdzi Domínguez.
Jedną z osób, która zrobiła najwięcej dla pacjentów cierpiących na tę chorobę, jest José Luis Martínez. Jest on ojcem chłopca, który urodził się z tą chorobą. Dzięki jego wysiłkom udało się zebrać 120 000 euro, dzięki czemu naukowcy z Uniwersytetu Columbia w Stanach Zjednoczonych mogli stworzyć transgeniczną mysz jako model choroby, o czym w 2019 r. donosił dziennik EL PAÍS . Myszy, które zmarły po 10 dniach bez leczenia, przeżyły kilka tygodni dzięki nukleozydom, które przywróciły mitochondrialne DNA w ich komórkach.
Nukleozydy stanowią nie tylko niezbędny składnik organizmu, ale także odczynnik laboratoryjny stosowany na całym świecie, który można nabyć online. Niektóre rodziny nabywały go w takim stanie, aby dać go swoim dzieciom. Poprawa była widoczna. Rodziny te, wspólnie z lekarzami z kilku hiszpańskich szpitali, w tym z Domíngueza, zdołały uzyskać od Hiszpańskiej Agencji Leków zgodę na zatwierdzenie tej improwizowanej metody leczenia w ramach opieki paliatywnej. Problem pojawił się, gdy nukleozydy zakupione w Chinach zaczęły wykazywać niebezpieczne skutki uboczne, prawdopodobnie z powodu zanieczyszczeń – wyjaśnia neurolog.
W tym samym czasie mała firma farmaceutyczna o nazwie Modis wykupiła oryginalne patenty badaczy i rozpoczęła prace nad opracowaniem terapii jako leku. W 2019 roku firma Zogenix przejęła ją za kwotę 400 milionów dolarów, częściowo ze względu na potencjalne zainteresowanie tym leczeniem. W 2022 roku belgijska firma UCB przejęła Zogenix za 1,9 miliarda dolarów. Ta firma zajmuje się obecnie rozwojem nukleozydów.
Aby mieć pewność, że leczeniem będzie mogła objąć jak największą liczbę pacjentów, w tym osoby dorosłe, Domínguez 12 października rozpoczął promocję badania klinicznego. Firma udostępnia lek bezpłatnie, mając nadzieję, że jego skuteczność zostanie udowodniona i że wzrośnie liczba osób, które mogłyby przyjmować lek, którego cena nie została jeszcze ustalona. Wyników badań można spodziewać się w ciągu roku. Dzięki nim będzie można ubiegać się o przedłużenie licencji lub o możliwość stosowania leku w ramach programu humanitarnego, tak aby wszyscy pacjenci, u których postawiono diagnozę, mogli uzyskać dostęp do leku bez względu na wiek.
Sofia i Sergio zaczęli przyjmować nukleozydy kilka tygodni temu i już zaczynają odczuwać pewną poprawę. „Teraz potrzebuję pomocy przy ubieraniu się i zakładaniu butów. Boję się wyjść. Mam nadzieję, że dzięki temu lekowi będę w stanie wykonywać codzienne czynności. „Cieszę się, że czuję się trochę lepiej” – wyznaje pielęgniarka.
EL PAÍS