Nowa epoka lodowcowa w Arktyce: dlaczego Morze Polarne stało się areną geopolitycznej walki


Lingbeek / iStockphoto / Getty
Swoimi roszczeniami do Grenlandii Donald Trump wywołał skandal jeszcze przed objęciem urzędu. Zamiar kupna Grenlandii nie był nowy. Poruszył tę kwestię już w 2019 r., podczas swojej pierwszej kadencji. Powodem zamieszania było ostateczne uzasadnienie, że posiadanie i kontrolowanie Grenlandii przez USA jest „absolutną koniecznością” „w interesie bezpieczeństwa narodowego i wolności na świecie”.
NZZ.ch wymaga JavaScript do prawidłowego działania ważnych funkcji. Twoja przeglądarka lub program blokujący reklamy obecnie to uniemożliwia.
Proszę zmienić ustawienia.
Sam Trump nie wykluczył użycia siły militarnej przeciwko Danii, państwu będącemu członkiem NATO, jeśli nie będzie ona współpracować. Od tego czasu na dachu wybuchł pożar. W Danii, w UE i na samej Grenlandii, która z 57 tys. mieszkańców należy do Danii i od 1979 r. cieszy się dużą autonomią. Tym samym Trump przynajmniej retorycznie postawił interesy narodowe i politykę bezpieczeństwa USA ponad zasadami społeczności międzynarodowej i sojuszników z NATO, a także jasno dał do zrozumienia, że w regionie polarnym rozpoczęła się nowa era.
Przez dziesięciolecia Arktyka pozostawała odizolowana. Teraz jednak Ocean Arktyczny stał się areną geopolitycznych zmagań, które grożą wybuchem nowej zimnej wojny. Można o tym przeczytać w książce „Od lodowej pustyni do areny wielkich mocarstw”. „Geopolityczne skutki zmian klimatycznych w Arktyce” autorstwa Rudolfa Hermanna i Andreasa Doepfnera.
Dramat, który osiąga punkt kulminacyjnyObaj znają ten region: Doepfner był redaktorem NZZ w Europie Północnej od 1982 do 1998 r., czyli do końca zimnej wojny, a Hermann był korespondentem od 2015 do 2023 r., kiedy to współpraca Zachodu i Wschodu zakończyła się z powodu aneksji Krymu przez Rosję. Autorzy przyglądają się zatem długiemu okresowi, w którym warunki uległy radykalnym zmianom.
Rada Arktyczna od dawna współpracuje ze Stanami Zjednoczonymi, Kanadą, Danią, Islandią, Norwegią, Szwecją, Finlandią i Rosją. Ale ton rozmów nie jest już „współpracą”, lecz „konfrontacją” między Rosją i Chinami a państwami zachodnimi, ale także między USA a małymi partnerami z NATO.
Roszczenia terytorialne Trumpa wobec Grenlandii i Kanady, dominacja Rosji na Oceanie Arktycznym, przystąpienie Finlandii i Szwecji do NATO oraz ambicje Chin związane z „Błękitnym Jedwabnym Szlakiem” na północy zdają się być scenami narastającego dramatu na światowej scenie politycznej. Istnieje również domniemana prywatna wizyta syna Trumpa, Donalda Trumpa Jr. samolot „Trump” w Nuuk w styczniu był czymś więcej niż pośmiewiskiem. Symboliczne lądowanie pokazuje, że Trump poważnie myśli o przejęciu kontroli nad Grenlandią.
Surowce strategiczneGlobalne ocieplenie sprawia, że duże złoża strategicznych surowców mineralnych, takich jak uran i pierwiastki ziem rzadkich, a także złoża ropy naftowej i gazu, stają się łatwiej dostępne na Grenlandii, Islandii i Svalbardzie. Na południu Grenlandii, w okolicach Narsaq i Qaqortoq, znajdują się dwa bogate złoża pierwiastków ziem rzadkich, które są niezbędne w zaawansowanych technologiach cywilnych i wojskowych. Chiny są światowym liderem w wydobyciu takich rud, a kraj ten ma również swój udział w Grenlandii dzięki udziałom w spółce górniczej. Nabycie Grenlandii mogłoby zatem uwolnić USA od tej zależności.
Ale na razie jest to opcja raczej teoretyczna. Autorzy Hermann i Doepfner wyraźnie zaznaczają, że górnictwo na Grenlandii to nie spacer po parku. Trudne warunki topograficzne, surowy klimat, słaba infrastruktura, wahania cen na rynkach światowych i zakaz wydobywania uranu dotychczas stanowiły poważną przeszkodę dla projektów górniczych.
Strategiczne zainteresowanie Trumpa Grenlandią jest jednak namacalne. Autorzy przeprowadzają zadziwiające analizy od historii USA do współczesności, co sprawia, że intencja zakupu wydaje się logiczna. Stany Zjednoczone wielokrotnie konsolidowały swoje terytorium poprzez zakupy i włączały ważne tereny przylądkowe do swojej strefy wpływów, na przykład poprzez zakup wschodniej Florydy na południu w 1821 r. i Alaski na północnym zachodzie w 1867 r.
W tym samym roku USA chciały odkupić od Duńczyków Grenlandię i Islandię, aby stworzyć arktyczną twierdzę chroniącą ich przed kolonialną potęgą brytyjską, zajmującą lukę militarną na północnym wschodzie USA. Plan ten upadł, podobnie jak oferta zakupu Grenlandii złożona w 1946 r. przez prezydenta Demokratów Harry'ego S. Trumana po II wojnie światowej.
dostęp do AtlantykuMimo to USA miały obecność militarną na Grenlandii. Podczas II wojny światowej działało tam kilka baz lotniczych. Autorzy podkreślają, że w okresie zimnej wojny wyspa zyskała ogromne znaczenie ze względu na swoje położenie między Ameryką Północną a Związkiem Radzieckim. Z jednej strony USA rozbudowały bazę lotniczą Thule na północy, dużą bazę bombowców dalekiego zasięgu, która obecnie stanowi część amerykańskiego systemu wczesnego ostrzegania przed rakietami jako baza kosmiczna Pituffik.
Z drugiej strony Grenlandia zyskała znaczenie geostrategiczne w tzw. Przesmyku Giuk. Giuk to wąski przesmyk między Grenlandią, Islandią, Wyspami Owczymi i Wielką Brytanią, gdzie można kontrolować dostęp do Oceanu Atlantyckiego. Dania odpowiada za nadzór wojskowy nad tym obszarem morskim, co jest ważne dla NATO.
„Gdyby na przykład Stany Zjednoczone doszły do wniosku, że Kopenhaga nie jest w stanie tego zrobić, Waszyngton rozważyłby podjęcie się tego zadania samemu” – piszą autorzy. Może to oznaczać taki poziom przezbrojenia, który zmusi Rosję do podjęcia środków zaradczych. Na tym tle ekspansja Trumpa na Grenlandię wydaje się również powrotem do logiki zimnej wojny.
„W czasach zaostrzającej się konfrontacji politycznej między Moskwą a Zachodem, północno-wschodni Atlantyk staje się coraz ważniejszy dla strategii militarnej Moskwy” – twierdzą Doepfner i Hermann. W rzeczywistości zasięg działań Rosji na morzu jest ograniczony.
Całoroczny port wolny od loduFlota Czarnomorska na południu nie mogła działać na Morzu Śródziemnym, ponieważ cieśnina Bosfor została zamknięta dla okrętów wojennych na skutek wojny na Ukrainie. Morze Bałtyckie, gdzie Rosja graniczy z Petersburgiem i Kaliningradem, stało się praktycznie wewnętrznym morzem NATO ze względu na rozszerzenie NATO na północ o Finlandię i Szwecję. Dzięki temu Murmańsk stał się jedynym całorocznym portem wolnym od lodu na Półwyspie Kolskim, gdzie stacjonuje rosyjska Flota Północna, dysponująca okrętami podwodnymi wyposażonymi w międzykontynentalne pociski rakietowe.
Jeśli statki chcą skierować się na zachód, na europejski Atlantyk, muszą przepłynąć przez Przełęcz Niedźwiedzią, 450-kilometrową przełęcz między norweskim Przylądkiem Północnym a Wyspą Niedźwiedzią, a następnie przez Przełęcz Giuk. Podobnie jak na Morzu Bałtyckim, także na obszarze morskim między Norwegią a Spitsbergenem wielokrotnie dochodziło do zerwania kabli podmorskich.
Na wschodzie Przejście Północno-Wschodnie prowadzi wzdłuż wybrzeża Morza Północnego Rosji przez Cieśninę Beringa do Pacyfiku. W ten sposób Rosja wysyła ropę naftową i gaz ziemny na rynek światowy. Kraj ten uważa ten międzynarodowy szlak morski za swoje terytorium i zbudował potężną flotę lodołamaczy napędzanych energią jądrową, aby potwierdzić swoje mocarstwowe ambicje. Stany Zjednoczone mają obecnie tylko dwa stare lodołamacze i niewielkie możliwości prowadzenia operacji handlowych i wojskowych na morzach północnych. Militaryzacja strefy arktycznej prawdopodobnie będzie się dalej nasilać.
Rudolf Hermann, Andreas Doepfner: Od pustyni lodowej na arenę wielkich mocarstw. Geopolityczne skutki zmian klimatycznych w Arktyce. NZZ Libro, Bazylea 2024. 236 stron, Fr. 38.–.
nzz.ch