Kolejna odsłona "Mad Maksa" będzie serialem? Historia zyska nową szansę

Jeszcze w 2017 roku rozpoczęły się wstępne prace nad filmem zatytułowanym „Mad Max: The Wasteland”. Jego akcja miała rozpocząć się na rok przed wydarzeniami z głośnego „Mad Max: Na drodze gniewu”. Spór prawny ze studiem, a potem kiepski wynik kasowy produkcji „Furiosa: Saga Mad Max” sprawiły, że projekt przepadł. Teraz ma się jednak odrodzić w postaci serialu realizowanego na potrzeby platformy streamingowej HBO Max.
Po sukcesie kasowym i artystycznym futurystycznego "Mad Max: Na drodze gniewu", wszystko zdawało się iść po myśli reżysera cyklu, George'a Millera, i fanów popularnej serii, w której kiedyś w roli głównej występował Mel Gibson, a potem z powodzeniem zastąpił go Tom Hardy. Oscary i miliony dolarów na koncie wskazywały na to, że zapowiedziany przez Millera prequel "Mad Max: The Wasteland" powstanie. Później jednak na drodze do jego realizacji pojawiły się kłopoty.
Za sprawą sporów prawnych i kiepskiego wyniku finansowego filmu "Furiosa: Saga Mad Max" z Anyą Taylor-Joy w roli głównej (pomimo świetnych recenzji produkcja była drugą największą klapą studia Warner Bros. w 2024 roku), źródła bliskie tematowi informowały, że powstanie "The Wasteland" graniczyć będzie z cudem. Bardziej prawdopodobne było odłożenie tego prequela na półkę, co stało się jeszcze bardziej realne wraz z zapowiedzią Millera, że zamierza zająć się filmem spoza uniwersum Szalonego Maksa.
Tymczasem według informacji podanych przez podcast "Mad Max Bible", rozpoczynają się właśnie pierwsze prace nad stworzeniem "The Wasteland" w postaci serialu. Do napisania scenariusza zatrudniony został Shaun Grant. To stały współpracownik Justina Kurzela, autor scenariuszy do takich jego filmów jak m.in. "Snowtown" czy "Nitram". I, co być może ważniejsze, Australijczyk podobnie jak George Miller.
Tym samym historia "Mad Max: The Wasteland" zatacza koło. Pomysł na taką produkcję pojawił się już w latach 80. i we wstępnych założeniach miała być ona serialem.
well.pl