Byłem na polskiej premierze Lexusa ES. Tak legendarny Japończyk zmienia zasady gry w klasie premium

W segmencie E, czyli aut wyżej niż klasa średnia i niżej niż luksusowa, walka o klienta jest bardzo zawzięta. BMW serii 5, Audi A6 i Mercedes klasy E zdominowały europejski rynek. Najmocniejszym graczem spoza naszego kontynentu jest Lexus ES, który właśnie zyskał nowe oblicze.
Ósma generacja nowego Lexusa ES jest stylistycznie inna od poprzednika. Auto jest bardziej futurystyczne i napełnione technologicznymi innowacjami. Profil nadwozia przypomina liftbacki, ale klapa bagażnika unosi się bez tylnej szyby. Długość nadwozia jest aż o 16 cm większa. Wizualnie dzieje się z boku dużo, a najbardziej rzuca się w oczy ozdobna listwa przypominająca giełdową hossę (lub bessę, w zależności od której strony patrzymy na auto). Taka grafizacja ma na celu zróżnicowanie wyglądu bardzo dużych drzwi. Dużych, bo auto, poza wspomnianym przyrostem długości, jest też sporo wyższe ( + 11cm). Rozstaw osi jest większy o 8 cm, a szerokość o 5 cm. Tak naprawdę to wymiarami bliżej mu do sztandarowego LS'a, ale ten właśnie kończy karierę, a producent zapowiedział, że następcy na razie w Europie nie będzie.
Premiera Lexusa ES 2025 / Michał Leja, Well.pl W środku zapanował gościnny minimalizm zgodny z filozofią Omotenashi. Deska rozdzielcza jest zdominowana przez czternastocalowy ekran, który unosi się nad prostymi liniami kokpitu i prostopadłymi do niego liniami tunelu centralnego. To diametralna zmiana w porównaniu z ES siódmej generacji, w którym bardziej bioniczne kształty zbiegały się w okolicach kierownicy. Sama kierownica pozostała na szczęście okrągła, ale poduszka powietrzna jest teraz wielobokiem. Z jej centrum zniknęło klasyczne logo Lexusa, które zostało zastąpione nową wersją, prezentującą pełną nazwę.
Premiera Lexusa ES 2025 / Michał Leja, Well.pl Takie samo liternictwo znajdziemy na tylnej klapie i jest ono wpisane w nową, ciągnącą się przez całą szerokość listwę świetlną. Starą „L-kę” znajdziemy jedynie na masce, stała się ona herbem ES-a. Materiały sprawiają bardzo dobre wrażenie, ale w kilku miejscach były jeszcze w wersji przedprodukcyjnej. Podobnie jak infotainment, który przeszedł upraszczającą graficznie modernizację.
Premiera Lexusa ES 2025 / Michał Leja, Well.pl Do wyboru będą dwie technologie napędowe: hybrydowa i elektryczna. Hybryda będzie miała oznaczenie 350h z napędem na przednią oś lub wszystkie koła. Pod maską znajdzie się czterocylindrowy rzędowy silnik o pojemności 2,5 litra, który będzie przenosił napęd przez bezstopniową skrzynię E-CVT. Moc maksymalna dobije do poziomu 201 KM.
Premiera Lexusa ES 2025 / Michał Leja, Well.pl Wersje elektryczne będą dwie: 350e i 500e. Słabsza będzie miała moc 224 KM przenoszoną na przednią oś. Bateria o pojemności 77 kWh ma oferować zasięg w widełkach 500-600 kilometrów. Topowy ES 500e będzie miał napęd na wszystkie koła, mniejszy zasięg (do 500 kilometrów) i moc 343 KM, które rozpędzi sedana w 5,7 sekund do 100 km/h. Obie wersje elektryczne przyjmą ładowarkę o mocy 150 kW.
Premiera Lexusa ES 2025 / Michał Leja, Well.pl Lexus planuje agresywną politykę cenową i nowy Lexus w przedsprzedaży startuje od 260 000 złotych. Trzeba przyznać, że jak na tak duże i nowoczesne auto z segmentu premium, jest to bardzo atrakcyjna oferta. Nie pozostaje nic innego jak czekać do wiosny, kiedy nowe Lexusy ES wytoczą się na drogi i będzie można je przetestować.
well.pl




