Nocna wędrówka na szczyt Parmelan: kiedy równowaga staje się ćwiczeniem stylu

Raport: Piękno szczytów należy do tych, którzy wstają wcześnie... albo nie kładą się spać. A co, gdybyśmy spacerowali pod gwiazdami? Zmysłowe i astronomiczne doświadczenie na szczytach Parmelan.
Przez Marie Vaton
Biwak na Parmelan. Z astrofotografem Philippe'em Jacquotem, na wysokości ponad 1800 metrów. PHILIPPE JACQUOT
Pójść dalej
Noc, ta terra incognita . Śpiąc, nie widzimy, jak „przemija”. Umyka nam. Zamknięta, jest jedynie skompresowanym czasem, nieokreślonym momentem, który żyje nocą, poza nami: jak napisał Robert Louis Stevenson, to „czas śmiertelnej monotonii pod dachem; na świeżym powietrzu natomiast płynie, światło wśród gwiazd, rosy i zapachów”. Musimy ją jeszcze „zobaczyć”. Noc nie zapada nad dniem jak czarna kurtyna. Powoli ciemnieje. Kto wie na przykład, że każdego wieczoru, kilka minut po zachodzie słońca, jeśli niebo jest czyste, możemy dostrzec cień naszej planety przez chwilę? To szaroniebieska linia zwieńczona różowym pasem: „pasem Wenus”. Ta różowawa poświata powstaje dzięki światłu słońca, wciąż znajdującego się pod horyzontem.
Jeśli lubisz spać na stojąco i wpatrywać się w gwiazdy, koniecznie wejdź do schroniska Camille-Dunant. Położone na szczycie Parmelan, jednego z legendarnych szczytów masywu Bornes (Górna Sabaudia), na wysokości ponad 1800 metrów, oferuje pocztówkową alpejską panoramę płaskowyżu Glières, doliny Fillière, gór Aravis i masywu Mont Blanc. Poniżej znajdują się trzy jeziora: Genewskie, Annecy i…

Artykuł zarezerwowany dla subskrybentów.
Zaloguj sięOferta letnia: 1 €/miesiąc przez 6 miesięcy
Le Nouvel Observateur