„Czułam się niesiona, powtarzałam sobie, że nic nie może mi się stać”: Isabelle Ithurburu opowiada o swoich pierwszych wiadomościach o 13:00 w TF1

Dziennikarka, która wykształciła się w Canal+, rozpoczęła swoją rolę żartownisia w wiadomościach TF1 o godzinie 13:00 w poniedziałek 14 lipca. Był to wielki moment, na który mieszkanka Pau z niecierpliwością czekała i którego zbiorową siłę odkryła.
Wraca taksówką z wieży TF1, po tym jak przez całe popołudnie odpowiadała na dziesiątki wiadomości od rodziny, przyjaciół i „ludzi rugby”. Isabelle Ithurburu z Béarn wspominała swoje pierwsze dni na stanowisku prowadzącej wiadomości o 13:00 w La Une, gdzie zastępowała Marie-Sophie Lacarrau.
Jak poszła ta wielka premiera? Byliście za bardzo zdenerwowani?
Trochę... Naprawdę nie mogłam się doczekać, aż to nastąpi, bo cały ten okres przygotowań od maja był długi. Zrobiłam pięć pustych dzienników między sesjami, ale to nie zastąpi transmisji na żywo. Byłam niecierpliwa i jednocześnie bardzo podekscytowana.
Czy przypomniało Ci to Twoje początki w Canal+?
Tak, szczególnie w Infosport + (kanał sportowy z 2009 roku, przyp. red.). Działa podobnie. Widzimy pracę zespołową, w której każdy dokłada swoją cegiełkę. Jest świetny i bardzo, bardzo szybki. Chociaż podczas testów wydawał mi się trochę powolny, dzisiaj nie zauważyłem żadnych zmian.
Gazetę taką jak ta, po tym jak rano ogłoszono śmierć Thierry'ego Ardissona, trzeba było przepisywać kilka razy...
Tak, wszystko się bardzo zmienia. To naprawdę niesamowita machina. Mówiono mi, znałem ten aspekt kolektywny w dziennikarstwie sportowym, ale to zupełnie inna sprawa. Między 7:30 a 9:30 odbywają się kolejne spotkania z korespondentami, kierownikami działów, całym zespołem redakcyjnym, grafikami itd. A kiedy wróciłem do pisania, nie słyszeliśmy jeszcze o śmierci Thierry'ego Ardissona... Imponujące jest to podekscytowanie. Wszyscy biorą udział, niezależnie od rangi. Czułem się niesiony, powiedziałem sobie: „Nic mi się nie stanie”.

TF1
„Kiedy jesteś dziennikarzem, czasami chcesz pisać piękne zdania, ale musisz je rozbić na mniejsze części, aby były proste i przystępne”.
Czy piszesz własne teksty?
Tak, nawet jeśli wszyscy prezenterzy mają asystentów, którzy sprzątają teren, idą i zbierają depesze itd. Nie miałem tego na testach, odkryłem to dzisiaj. Więc tak, napisałem, ale z wyjątkową siecią. Jeśli utkniesz na jakimś wyrażeniu lub szczególe, asystent zawsze jest pod ręką. Marie-Sophie (Lacarrau) powiedziała mi: „Każda minuta się liczy, więc nie trać czasu na szukanie”. I krzyczysz: „Kiedy to już było?”, a odpowiedź masz w sekundę.
Poza wiadomościami, mówimy, że najtrudniejszą rzeczą jest czasem prawidłowe wymówienie nazwisk reporterów...
Haha! Tak! To zazwyczaj wszystko, co jest napisane dużymi literami i fonetycznie na prompterze (śmiech)! Nakładam na siebie dużą presję, naprawdę nie chcę przeliterować nazwiska kogoś, kto godzinami pracował nad jego tematem. Nie znam go jeszcze dobrze, będę musiał poprowadzić wiele programów informacyjnych, żeby lepiej go poznać.
W przeciwieństwie do programu takiego jak Canal Rugby Club, ton programu nie jest swobodny i nie można polegać na komentatorach. Może i są, ale są bardzo wyważeni...
Dokładnie. W tym programie informacyjnym liczy się każda sekunda. Dlatego musi być napisany bardzo precyzyjnie. Ale ton musi pozostać przystępny. Naprawdę musisz mówić tak, jakbyś zwracał się do widza. Myślę o moich rodzicach, którzy codziennie oglądają wiadomości o 13:00. Nie są szaleni na punkcie wiadomości i wiedzą wszystko, ale z drugiej strony, chcą zrozumieć. Musisz do nich mówić niemal tak, jakbyś mijał ich na ulicy, bez filtra. Myślę, że pisanie do programu informacyjnego o 13:00 naprawdę to umożliwia i czułem, że moja naturalność została bardzo łatwo wyrażona w tym ćwiczeniu.

TF1
Czy oglądałeś wiadomości o 13:00 przed wyjściem?
Tak, oglądałam to… zanim zaczęłam pracę w telewizji. Oglądałam to w każdą porę lunchu, moi rodzice nadal to robią. Byli bardzo w stylu Jean-Pierre'a Pernauta, bardziej niż wiadomości o 20:00. Dzisiaj śledzą Marie-Sophie (Lacarrau). Oglądałam dużo jej wiadomości o 13:00, zanim zaczęłam pracę w telewizji i naprawdę podziwiam jej ton i autentyczność. Pisze tak, jak mówi. Dziennikarz czasami chce pisać piękne zdania, ale trzeba je koniecznie rozbić, żeby były proste i przystępne. Ona robi to bardzo dobrze.
Czasami osobowość prezenterów ujawnia się również w krótkiej uwadze po temacie. Na początku nie zrobiłeś zbyt wiele...
Tak, i znowu zrobiłem to, nie planując tego. Ponieważ odkryłem, że reportaż został zmontowany w trakcie emisji wiadomości. Zobaczyłem małą pięcioletnią dziewczynkę z mikrofonem TF1 i zażartowałem („Może przyszły rekrut do TF1?”). Nie mam z tym problemu, ale musi być użyteczny i nie może przesadzać. Później, szczególnie w tych wiadomościach, możemy się uśmiechać nawet podczas premier. Jeśli nie mam go wystarczająco dużo, mówię sobie, że to dlatego, że nie udało mi się pisać z odpowiednią bliskością. Nie byłem wystarczająco „13:00”.
SudOuest