Letni hit Amazona z romansem przedstawia jeden z najbardziej irytujących trójkątów miłosnych wszech czasów

Długo oczekiwany powrót The Summer I Turned Pretty — hitowego serialu dla nastolatków Prime Video opartego na powieściach Jenny Han — ponownie sprowadził hibernujących fanów na skraj wojny. Historia koncentruje się na rozwijającym się trójkącie miłosnym między główną bohaterką Isabel „Belly” Conklin (Lola Tung) i jej najlepszymi przyjaciółmi z dzieciństwa, braćmi Fisher, Conradem (Christopher Briney) i Jeremiahem (Gavin Casalegno). Jak w przypadku wielu fikcyjnych trójkątów miłosnych, ten wywołał szczególnie ostrą debatę między tymi zagorzałymi fanami, którzy są #TeamConrad i tymi, którzy są #TeamJeremiah. Ten podział tylko się pogłębił wraz z niedawną premierą trzeciego sezonu, który jest adaptacją trzeciej i ostatniej książki z serii. Pytanie, które nurtuje wszystkich, brzmi oczywiście, z którym z braci (jeśli w ogóle) skończy Belly. Książka poszła w jednym kierunku — seria, której autor Han jest współprowadzącym, może potencjalnie pójść w innym kierunku. (Prasa nie miała dostępu do wersji przedpremierowych, więc zakończenie pozostało zagadką nawet dla krytyków.)
Ale fani, którzy mocno angażują się w lansowanie swoich flag Fishera dla któregokolwiek z braci, marnują czas, debatując nad marnymi pozytywnymi stronami dwójki naprawdę drugorzędnych partnerów Belly'ego. Stało się boleśnie jasne, że fani spierają się nie o lepszy wybór, ale o wybór między dwiema żałośnie gorszymi opcjami. Triada Conrad-Belly-Jeremiah to, mówiąc wprost, zły trójkąt miłosny – jeden z rosnącej listy złych trójkątów miłosnych, które psują współczesne seriale i filmy romantyczne.
Sztuka trójkąta miłosnego jest święta. Od dzieł literatury klasycznej, takich jak Wichrowe Wzgórza , po bardziej współczesne romanse fikcyjne, takie jak te z minionych młodzieżowych oper mydlanych ( Pogoda na miłość , Jezioro marzeń ) i dramatów dla dorosłych ( Skandal ), ten zabieg fabularny przetrwał próbę czasu. Gdy jest poprawnie wykorzystany, dobry trójkąt miłosny to nie tylko pewny sposób na zaangażowanie publiczności o wyrobionych poglądach: rozwija on również postać rozdartą między dwoma opcjami, zmuszając ją do konfrontacji z samym sobą i swoimi priorytetami, aby w końcu dokonać wyboru partnera. Czy bohater zwiąże się z uroczą bogatą dziewczyną, w której od zawsze się podkochiwał, czy z przyziemną dziewczyną z sąsiedztwa, jak w Some Kind of Wonderful ? Czy bohaterka będzie wzdychać do swojej najlepszej przyjaciółki i długoletniej sympatii, czy też, zamiast tego, będzie spotykać się z jego bardziej dostępną emocjonalnie najlepszą przyjaciółką, jak w Jeziorze marzeń ? Dobrze skonstruowany trójkąt miłosny służy celowi narracyjnemu, ale wymaga również solidnej charakterystyki, aby się powiódł. Ważne jest również tempo – dobry trójkąt miłosny zazwyczaj rozwija się powoli, w trakcie filmu lub kilku sezonów serialu, zazwyczaj dlatego, że decyzja musi być trudna. Scenariusz sprawdza się najlepiej, gdy obaj potencjalni partnerzy są rzeczywiście ekscytującymi opcjami, z różnych powodów. Jeśli wybór jest zbyt łatwy, schemat wydaje się po prostu stratą czasu.
Obecnie jednak nasze ekrany stają się zalewane irytującymi trójkątami, których zaczęło przybywać więcej niż tych bardziej zręcznych i udanych. Ten trop jest często pospieszny lub niepotrzebnie przedłużany, nudny, a nawet całkowicie bezsensowny. Główna scena z wątkiem "Czy oni, czy nie oni" w "Emily in Paris" między tytułową Emily i szefem kuchni z sąsiedztwa Gabrielem była utrzymywana przy życiu zbyt długo tylko ze względu na dramaturgię, zmieniając Gabriela w zniekształconą postać, której nawet aktor, Lucas Bravo, nie mógł rozpoznać i której nie lubił . Podczas gdy "Sex Education" jest fenomenalnym serialem, jego wahania i rozterki dotyczące tego, czy główny bohater Otis i jego obiekt westchnień, Maeve, w końcu się zejdą, były niepotrzebnie rozciągnięte. Co gorsza, irytujący trójkąt miłosny pozostawił po sobie naprawdę dobrą postać — Ruby, której partnerstwo z Otisem było, szczerze mówiąc, lepszym związkiem — jako straty uboczne. (A skoro już o tym mowa, życzę sobie zniesienia stereotypu homoseksualnych bohaterów umawiających się ze swoimi szkolnymi łobuzami, którzy cierpią na uwewnętrznioną homofobię — to drugi trójkąt miłosny, który Sex Education źle potraktował . ) Ta spadkowa tendencja kiepskich związków trójstronnych nie jest jednak ograniczona do przesłodzonych seriali Netflixa. Najnowszy, kontrowersyjny film Celine Song dla A24, Materialiści , wywołuje oburzenie wśród fanów — między innymi — za oferowanie jej bohaterowi dwóch niedopracowanych męskich opcji. Chociaż przyznaję, że przekształcenie bogatej postaci granej przez Pedro Pascala w nic nieznaczącą postać jest jedynym sposobem, w jaki można przekonująco przedstawić go jako gorszą z dwóch opcji (tak, nawet gdy drugim wyborem jest Chris Evans), nadal było mi przykro spędzić prawie dwie godziny, oglądając, jak jeden z najbardziej charyzmatycznych aktorów cierpi na brak osobowości i zainteresowania.
Nie oznacza to oczywiście, że nie ma wyjątków od trendu, w którym nieudane trójkąty miłosne ostatnio zdominowały nasze ekrany. „Challengers ” Luki Guadagnino i serial Netflixa „Never Have I Ever” Mindy Kaling to dwa ostatnie ulubione seriale, które niesamowicie dobrze poradziły sobie z trójkątami miłosnymi. Nawet „Pamiętniki wampirów ” stacji CW udowodniły, że potrafią zrobić to, czego „Zmierzch” nie potrafił w kwestii ludzkiej dziewczyny zakochującej się w dwóch mistycznych stworzeniach. Wydaje się jednak, że dobrych jest coraz mniej, a złe ilustracje tego schematu wciąż się pojawiają niczym w zaklętej grze w „Whack-a-Mole”.
Wszystko to sprowadza nas z powrotem do The Summer I Turned Pretty , które szczyci się jednym z najbardziej irytujących trójkątów miłosnych, jakie miałam okazję oglądać od lat. Belly spędza pierwszy sezon spełniając swoje marzenie o randkowaniu z ukochanym jej przez całe życie, Conradem, starszym, bardziej ponurym i nudnym z braci Fisher. Ale w momencie ich związku Conrad jest rozczarowany szybkim postępem śmiertelnej choroby swojej matki. Jak większość nastolatków, nie radzi sobie z tym w najbardziej komunikatywny i zdrowy sposób. W sezonie 2 Conrad pozwala, aby ich związek wygasł, emocjonalnie dystansując się od Belly z powodu własnych lęków, zbliżającego się żalu i niskiej samooceny, pozostawiając Belly boleśnie odciągającą się od ich związku, pomimo błagania go, aby pomógł jej go utrzymać przy życiu. Jednocześnie, choć Belly zawsze tęsknił za Conradem, Jeremiah (zabawny, radosny, swobodnie rozwiązły brat) zawsze żywił do Belly płomień miłości. Ich związek rozgorzał w drugim sezonie – oczywiście po rozpadzie Belly i Conrada – a Conrad początkowo radził sobie z nim dość niedojrzale, zanim ostatecznie dał mu swoje błogosławieństwo. W trzecim sezonie, którego premiera odbyła się w zeszłym tygodniu, obserwujemy rozkwit związku Belly i Jeremiaha przez kilka lat, aż w końcu wychodzi na jaw (sporna) niewierność Jeremiaha, co prowadzi do ogromnego rozłamu w ich związku. Jakby tego było mało, by zdyskwalifikować go z trwającej rywalizacji o serce Belly, widzimy również, że Jeremiah w tych pierwszych odcinkach okazał się niedojrzały (emocjonalnie i nie tylko) i raczej nieostrożny, co nigdy nie jest dobrym znakiem dla miłosnego zainteresowania konkurującego z innym.
Wystarczy powiedzieć, że opcje w tym trójkącie są złe! Przez pewien czas sposobem na wyciągnięcie kobiecych postaci z tej opresji (i łatwe oznaczenie dzieła jako „feministycznego”) było umożliwienie protagonistce „ wybrania siebie ”, choć to też stało się już przeżytkiem. Teraz, w jakiejkolwiek fali feminizmu jesteśmy, nie powinno być trudno wyobrazić sobie, że kobieta (lub ktokolwiek, tak naprawdę) może kochać siebie i znaleźć miłość w zdrowym związku z kimś innym . Zamiast tego wydaje się, że dzisiejsze romanse są pisane z perspektywy niedoboru, w której postacie nie tylko coraz częściej stają twarzą w twarz z kiepskimi rywalami po obu stronach ich związku na przeciąganie liny, ale także, co zdarza się częściej, są z nimi utknięte. Nie chodzi o to, że wady braci Fisher są niewiarygodne — z pewnością normalne jest, że nastolatki są ogólnie niedojrzałe emocjonalnie, ale szczególnie, gdy radzą sobie z niepewnością, zmianą i żalem. (W związku z tym Belly też nie jest święta.) Ale Belly studiuje, w ważnym okresie swojego życia, kiedy jest gotowa na poznawanie innych ludzi, zwłaszcza innych adoratorów niż ci, których znała od dzieciństwa. Zamiast tego serial stawia ją przed dwoma kiepskimi opcjami na życie . (Zwiastun sezonu sugerował ślub, a książka, nie zdradzając zbyt wiele, kończy się ślubem z jednym z braci). W walce o utrzymanie dopracowanego trójkąta miłosnego, „Lato, w którym stałam się piękna” jest już stracone. Ale mam jeszcze jeden, ostatni związek: proszę, na miłość boską, Belly, umów się dosłownie z kimkolwiek innym!